środa, 27 sierpnia 2014

Arianne.


+ Nazywa się Arianne Lacotoure, ale znajomi wołają na nią Rabbit.

+ Jej rodzina pochodzi z Francji, ale sama dziewczyna urodziła się 15 lat temu już w Anglii. Co za tym idzie, nie potrafi powiedzieć ani jednego słowa po francusku.

+ Ma młodsze rodzeństwo, dwóch braci bliźniaków: Daniela i Dante, w wieku 4 lat.

+ Sama zgodziła się pojechać na obóz, choć wszyscy wiedzą, że nie miała innego wyboru: zagrożono jej, że oddadzą jej ukochanego węża Aksela, jeśli tu nie przyjedzie.

+ Rodzice zdecydowali się wysłać ją tutaj, kiedy przestali sobie z nią radzić. Od dziecka była pyskata, ale dopiero w wieku nastoletnim zaczęły się prawdziwe problemy.


+ Jest uzależniona od alkoholu, telefonu, tytoniu.

+ Nie szuka sobie wrogów na siłę, ale niestety często ich znajduje.

+ Nie posiada jakichś większych umiejętności nawiązywania kontaktów z innymi. Jest osobą zamkniętą w sobie, choć w towarzystwie przyjaciół potrafiła się otworzyć. Można śmiało uznać, że była kimś w rodzaju liderki w ich 'grupie'.

+ Potrafi całkiem nieźle tańczyć, a jej 'grupa' była po prostu grupą dzieciaków, które w szkole tańca były elitą, jednymi z najlepszych.

+ W mieście, w którym mieszka, mogła zadzierać z kim tylko chciała, ponieważ przyjaciele zawsze ją bronili.

+ Kiedy urodzili się jej bracia, zaproponowała pomoc przy kąpieli jednego z nich. Kiedy matka zostawiła ją samą z małym Dante, próbowała go utopić. Nie udało jej się.

+ Jest cholernie zazdrosna o swoich braci. Problemy, jakie zaczęła sprawiać w domu, spowodowała prawdopodobnie właśnie ta zazdrość.

+ Nie wyobraża sobie spędzenia dnia bez ćwiczeń, za bardzo do nich przywykła.

+ Panicznie boi się wody, nie da się jej namówić do wejścia do jeziora. Wrzucona do wody, wpada w prawdziwą panikę.


+ Dużo rzeczy ją śmieszy, nie jest trudno ją rozbawić.

+ Potrafi wybić rytm na dosłownie wszystkim, co wpadnie jej w ręce. Kiedy siedzi w domku, najczęściej dopada kosz na śmieci w różnym poziomie zapełnienia i to na nim 'gra'. Co za tym idzie - i co pomaga jej bardzo w tańcu - ma cholernie dobre wyczucie rytmu.

+ Ma bzika na punkcie zdrowego odżywiania i ogólnie zdrowego trybu życia. Niestety, jej bzik nie obejmuje rzeczy, od których jest uzależniona.

+ Trudno jest zmusić ją do jakiejkolwiek pracy. Ma się niemal za księżniczkę.

+ Gra pewną siebie, ale wcale taka nie jest.

+ Tęskni bardzo za Akselem i Noelem. Aksel, jak już było wspomniane, jest wężem zbożowym, jej pupilem, a Noel to jej nauczyciel tańca. Arianne podkochuje się w nim trochę.

+ Nie lubi ptaków. Zawsze celowo je straszy.

+ Naturalnie ma jasnobrązowe włosy, ale rozjaśnia je od dobrych trzech lat. Głównie dlatego, że nie podoba się to jej rodzicom.

+ Bzik na punkcie zdrowego trybu życia jest związany z jej kompleksami. Choć jest dość szczupła, sama siebie widzi jako osobę grubą i ciągle podejmuje próby zrzucenia dodatkowych kilogramów, których.. nie ma!

+ Ma uczulenie na jad owadów błonkoskrzydłych, co oznacza natychmiastową wręcz wizytę w szpitalu w wypadku ugryzienia/użądlenia jej przez osę, pszczołę, szerszenia itp.

+ Zrobiła sobie 'wampirze kły'. Bo jej się podobały, a rodzicom nie.


+ Na plecach wytatuowaną ma ogromną różę wiatrów.



 [KP może ulec zmianom, ale raczej nieznacznym. Chęć na wątki pod KP jest, ale trzeba mi przypomnieć o sobie, bo zdarza mi się nie ogarnąć, że odpis już jest. Kontakt na chat'cie, gg podam, jeśli zapytacie. Chęć na powiązania również jest.]


wtorek, 26 sierpnia 2014

Whatever...


|John Anderson|
|18 lat|
|Mężczyzna| 
|Stany Zjednoczone |
|Zielone oczy|
|17 stycznia|
|chorowity|

Na co dzień raczej cichy, zamknięty w sobie i odizolowany od świata w odmętach swojego pokoju. Gdy trafi na zły dzień dodatkowo jest jeszcze zgryźliwy. Z drugiej jednak strony stosuje się do wyznaczonych zasad... przez siebie. Te które wyznaczane są przez jego rodzinę nieszczególnie go obchodzą, choć skrycie niektóre z nich zawarł też w swoim kodeksie.
Niekoniecznie rozumiany przez innych i samego siebie.
Zagubiony w świecie, który opacznie widzi swoimi oczyma.

Ma zwyczaj zamykania się w pokoju, podkręcania muzyki tak by nie dało słyszeć się własnych myśli, włączania konsoli do gier i siadania w oknie by bezcelowo patrzyć się w okno. To jego świat. Tworzy wokół siebie iluzję, by nikt się do niego nie zbliżał. Dla domowników ma wyglądać na zbuntowanego nastolatka, który nie przestaje nigdy grać. Kupuje nawet nowinki ze świata gier i ''przypadkiem'' w widocznych miejscach zostawia paragony fiskalne. Tylko po to by domownicy myśleli, że wydaje pieniądze na bzdury, które niczego go nie nauczą. Muzyka jest dla niego, dzięki niej nie słyszy ich, nic nie słyszy, czuje tylko wibrujący bit na sercu.

- Wyjdź do znajomych. Przestań grać w te bzdury. Słuchasz mnie?!
- Nie. - Odparł beznamiętnie. Wyciągnął sok pomarańczowy z lodówki i upił z plastikowej butelki kilka łyków.
- Ile razy mam powtarzać?! Nalej do szklanki! - Słowa spływały po Johnie jak po kaczce. Dostał SMS'a. Wyciągnął z kieszeni telefon, odczytał go i szybko odpisał.
- Mówię do ciebie! Jak ty w ogóle wyglądasz?! Chodzący trup... - Chłopak po raz kolejny zignorował słowa ojca. Wyszedł z kuchni bez słowa.

Co do jednego na pewno jego ojciec miał racje, John wyglądał czasami jak trup. Wiecznie niewyspany, wiecznie zmarnowany...

Po tym co się stało 3 lata temu zamknął się w sobie z dnia na dzień. Szesnastego marca był towarzyskim, miłym, uprzejmym chłopaczkiem, siedemnastego zmienił się we wrak człowieka. Nie poradził sobie psychicznie, od tak. Zaczął żyć w iluzji. Okłamuje samego siebie i innych.
Od tamtego też czasu nie potrafi sobie poradzić z bliskością (od 3 lat nikogo nie przytulił). Nie mówiąc już o tym, że nawet o tym nie myśląc oddala się od osoby jeśli takowa stoi zbyt blisko niego.

Z drugiej strony jest nad wyraz bystry, ale swoje oceny trzyma na średnim poziomie, nie zbyt wysokie, ale też nie zbyt niskie. Chodzi tylko o to by nikt się nie czepiał, ale też żeby go za nic nie wyróżniali. Nie chce zwracać na siebie niczyjej uwagi, bo dzięki temu łatwiej jest przedrzeć się przez monotonne dni.
Kolejnym kontrastem do wizerunku który stara się utrzymać, jest fakt iż gra na akustycznej gitarze i swojego czasu grywał też na pianinie, ale pociął je siekierą i spalił w ognisku, bo zbyt bardzo przypominało mu o Niej.

Wiesz jak tu jest... 
Już tu byłeś. 
Kiedyś na pewno. 
Czasami udaje się wydostać, 
czasami nie. 
Pogrążysz się w otchłani. 

------------------------------------------------
Kontakt na pewno na czacie oraz gg: 49837101. Powiązania : nie ma sprawy. Wątki pod kp: Chętnie. Wiadomo, kp może ulec zmianom. 

poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Go to sleep, my little girl...


     BONNIE "BONS" ROUVE     

Kobieta | 18 wiosen | Miła | Cicha | Łatwowierna | Spokojna | Delikatna | Łagodna   Nieśmiała | Marzycielka | Artystka |  Krucha | 155 cm | Chuda | Kasztanowe włosy   Czarne oczy | Blade usta | Wisiorek ze srebrnym orłem | Sygnet | Bezsenność

Nie znalazła się tutaj z tych samych powodów, co inni.
Nie jest członkiem obozu.
Przyjechała z własnej woli, aby pomagać opiekunom.
Chciała nauczyć się przebywać wśród ludzi.
Chciała wyzbyć się strachu przed nimi.
Cóż.
Nietrafiony wybór. 

                             Od Autorki                               

Kontakt przez chat, a jak ktoś poprosi, to i numerem GG obdaruję.
Bonnie nie gryzie, możecie być pewni. Wątki mile widziane. Powiązania w sumie też.

Gustave

bądź biegunem mojego pomylonego serca
bądź wodą tlenu dla spalonych płuc


Gustave, 19, mężczyzna, z pochodzenia Francuz, z zamiłowania kosmopolityczny buc

Ja to w sumie miły bywam, wie pan? Ja to się nie potrafię jakoś tak obrażać, jak wy sobie myślicie, że ja siedzę i rozmyślam nad jakimiś rewanżami, zemstami albo jakimiś takimi sprawami, to przecież jest absurd i to jest śmieszne. Ja w wolnym czasie mam o wiele głupsze rzeczy do zrobienia – na przykład planuję nowy tatuaż albo czytam wiersze poetów wyklętych i mi to wcale nie przeszkadza, co o mnie tam mówią.
Ja wiem jak wyglądam. Jakby mnie siłą z meliny wyciągali albo nawet gorzej. Ale to jest taki imydż, inspiracja tym całym śmiesznym buntem, pan rozumie. Wszyscy się tak buntują, a ja sobie myślę, że też tak mogę, nie? Pan się śmieje, ale to naprawdę działa w ten sposób, oni tak wszyscy myślą, że ja w wolnym czasie okradam sklepy z gum i żuję zioło w skejtparku.
O sobie? Nie mówiłem tak dużo o sobie ostatnio, ale, pan widzi, ja na przykład jestem dość uzdolniony językowo, dajmy na to: znam francuski, angielski, niemiecki, hiszpański i portugalski, kiedyś uczyłem się japońskiego, ot tak, bo nagle mi się wymyśliło, że to fajny język. Mój ojciec był rodowitym, pruderyjnym i nieziemsko chamskim inteligentem Francuzem, a matka była z Anglii i pisała poradniki dla kobiet z dziećmi w trudnym wieku. Ironique, non? Verdad.
Powiem panu, że ja w ogóle to całkiem mądry jestem, ja się nie chwalę, tylko mówię jak jest. To mi ludzie mówią czasami – ty to jesteś mądry chłopak, czemu na studia nie poszedłeś? Ja im mówię na to, że nie miałem czasu.
Jeśli o miłość chodzi, to ja nie jestem zbyt wybredny – ludzie na przykład robią tak, że dla faceta koniecznie musi być kobieta albo odwrotnie, dla kobiety koniecznie musi być wódka, a potem jest dopiero facet. I pan wie pewnie, co z tego wynika, bo pan na takiego wygląda, co już niejedną wódkę wypił z niejedną kobietą. A mi to jest wszystko jedno – jak ktoś siedzi ze mną w nocy na balkonie i ze mną pije jakieś tanie wino albo mi czyta na głos, to ja nawet potrafię być niezdarnie romantyczny. Bo mi taki romantyzm nie wychodzi, ja nie jestem Goethe, nie piszę wierszy o mrówkach i żaden ze mnie francuski symbolista. Ale powiem panu, że jak ktoś wie, co to jest Rimbaud, to ja nie omieszkam mu kupić tanich czekoladek. Nie wiem, czy pan kiedyś pił tanie wino i jadł tanie słodycze z kimś, kogo pan kocha, bo jeśli nie, to pan w życiu nikogo nie kochał i pan musi mieć dziurę w sercu, au moins.
Widzę, że panu trochę niedobrze, że tak mówię bez pardonu i że mi to tak łatwo przychodzi, ale proszę się nie obrażać na mnie – ze mną to trzeba umieć żyć, ze mną bywa różnie, ale beze mnie zazwyczaj gorzej.
Aha, dlaczego tu jestem, bo to jest w ogóle kretynizm i kpina, ale tak szczerze, to ja zadam panu pytanie, ale proszę tylko szczerze, zgoda? Nasikał pan kiedyś do basenu?

Lionnell Beaumont





IMIĘ: Lionnell
NAZWISKO: Beaumont
PSEUDONIM: Lioness, Nelly (nie dla każdego)
WIEK: 17 lat
POCHODZENIE: Anglia
STANOWISKO: Obozowiczka
PŁEĆ: Kobieta
WZROST: 172 cm
WAGA: 60 kg
KOLOR WŁOSÓW: Czerwone
KOLOR OCZU: Zielone
URODZONA: 12 lutego
  • Trafiła tutaj ze względu na rodziców, którzy mieli serdecznie dosyć jej męczącego charakteru
  • Nienawidzi kiedy jej się rozkazuje, ale potrafi ulec jeśli widzi w tym jakiś swój interes.
  • Potrafi porządnie przyłożyć, więc nie radzę drażnić.
  • Ma cięty język i odpowiedź na każde zadane pytanie. 
  • Jest silnie dominująca, lecz nie potrzebuje nikogo, kto by za nią łaził.
  • Lubi samotność, większość czasu spędza tutaj na czytaniu.
  • Źle znosi brak telefonu, ale na szczęście ma ze sobą stary odtwarzacz MP4 z którym się nie rozstaje.

Kontakt: Na czacie, pod KP, GG podam zainteresowanym.
Karta ulegnie rozwinięciu, jeśli na blogu pojawi się kilka osób.